Opadające powieki postarzają. Oczy wyglądają wtedy na małe i smutne. Mniej więcej w tym samym czasie zaczynają opadać kąciki ust. Najpierw tylko wtedy, gdy jestem zmęczona. Potem coraz częściej… jestem zmęczona i coraz częściej opadają kąciki. Czy kremy i zabiegi mogą przywrócić mi radosny wyraz twarzy?
Oczy
Problem pojawił się czterdziestce. Odkryłam, że brak mi powierzchni do malowania kreski eyelinerem. Nie mogłam już używać ulubionej powiększającej objętość maskary (która kiedyś dodawała seksapilu) - teraz optycznie obciążała powieki. W dodatku tusz odbijał się na opadającej górnej powiece.
- Akcja pierwsza: kremy. Używałam ich zgodnie z nazwą... pod oczami. A zwisało nad. Postanowiłam więc nakładać kosmetyk wokół nich. Wybierałam taki, który bez trudu się rozsmarowuje, żeby nie naciągać i tak luźnej skóry. Zgodnie z radami dermatologów robiłam ósemki wokół oczu. I co? Miałam świetnie nawilżoną skórę, odżywioną, ładną, ale ciągle było jej za dużo! Co na to specjalista? – Kosmetyki mogą poprawić kondycję skóry i powierzchownie ją napiąć, ale nie wymienią rozciągniętych włókien na nowe – mówi kosmetolog dr Izabela Załęska z Kliniki Młodości w Krakowie. Jednak nawet powierzchowna poprawa daje optyczne wrażenie wygładzenia. Tak działają polimery, kolagen, wielkocząsteczkowy kwas hialuronowy. Tworzą na skórze błonę napinającą i przyciągają wodę, która wypełnia naskórek, podnosi nierówności, wygładza. – Dla jędrności skóry, nie tylko ładnego naskórka, najważniejsze są antyoksydanty i filtry UV, bo słońce, smog i wolne rodniki bardzo przyspieszają wiotczenie. Kremy ochronne opóźniają ten proces – wyjaśnia kosmetolog. Radzi: – Dobrze jest działać kompleksowo, pod krem ochronno-liftingujący nakładać serum i często stosować maseczkę nawilżającą. Wespół w zespół stosowane kosmetyki konsekwentnie dadzą efekt polepszenia kondycji skóry.
-
Akcja druga: botoks. Uwielbiam jego wielofunkcyjność. Nie tylko prostuje zmarszczki, ale – gdy wstrzyknie się go w okolice skroni – również unosi górne powieki. A konkretnie: jedna część mięśni na czole opuszcza się, druga idzie w górę. Dobry lekarz wie, co zrobić, by uniosła się właściwa, pociągając za sobą brwi i górne powieki. To działa! W okolicy czterdziestki wystarczy powtarzać zabieg raz na rok, ewentualnie pół. A gdy to przestaje wystarczać?
-
Akcja trzecia: obkurczanie skóry ciepłem. Zabieg polega na tym, że lekarz przykłada do powiek głowicę emitującą fale radiowe, wiązki lasera lub inne źródła ciepła. To skraca rozciągnięte włókna kolagenowe i pobudza produkcję nowych, lepszych. Zdecydowałam się na nowoczesną plazmę (naładowany elektrycznie gaz). Pamiętam, jak lekarz zbliżał do powieki górnej końcówkę urządzenia emitującą błyski podobne do małych piorunów i precyzyjnie „opalał” nadmiar naskórka. Pierwszy raz zrobiłam zabieg delikatnie – bolało, ale efekty mnie nie zachwyciły. Po trzech miesiącach zdecydowałam się na mocniejszą wersję ze znieczuleniem miejscowym. Efekty były świetne, ale dopiero po dwóch tygodniach, gdy zeszła opuchlizna i strupy. Bratowa jeszcze dziś twierdzi, że widzi u mnie efekt. A ja już wiem, że następnym razem zdecyduję się na laser picosekundowy (emitujący bardzo krótkie impulsy) – trzeba zrobić kilka w serii, ale nie boli i pozostają po nim tylko kropeczki strupków.
-
Akcja trzecia: blefaroplastyka, czyli operacyjne wycinanie nadmiaru powiek. Jeszcze nie próbowałam, nie czułam potrzeby. Poza tym obawiałam się, że korekta kształtu oczu zmienia twarz. Niepotrzebnie. Moja koleżanka Ewa, lat 58, już zrobiła operację, z powodzeniem. Wykonana była w znieczuleniu miejscowym, trwała 40 minut. Po niej Ewa musiała chronić oczy okularami przeciwsłonecznymi, ograniczyć pracę przy komputerze i prowadzenie samochodu. Po pięciu dniach wróciła do pracy, po siedmiu mogła zrobić makijaż. – To czysty zabieg, bez ryzyka zakażenia – komentuje dr Maciej Charaziński z warszawskiej Kliniki Promedion. – Cięcie jest jedno, na każdej powiece. Szwy zdejmowane są po tygodniu. Co się może nie udać? Można wyciąć za dużo skóry, dlatego w czasie zabiegu lekarze szczypią powiekę pęsetą, żeby sprawdzić, jak bardzo jest wiotka. Kiedyś kończyli wycinanie powieki na wysokości zewnętrznych kącików, więc oczy po zabiegu były okrągłe, co wyglądało nienaturalnie. Teraz kończą ok. 8 mm dalej, dzięki temu wycinają cały nadmiar skóry i nadają oczom naturalny kształt migdała. Jest to najbardziej odmładzający ze wszystkich liftingujących zabiegów, bo dodaje twarzy młodzieńczego optymizmu. I tusz już nie odbija się na górnej powiece.
Nie mruż oczu Noś okulary do czytania, jeśli ich potrzebujesz.
I przeciwsłoneczne. Marszczenie skóry przyspiesza jej starzenie.
Usta
Nadchodzi taki dzień, gdy makijaż zaczyna sprawiać problemy. Coś nie wychodzi. Kiedy pomalowałam usta do końca, podkreślałam smutny wyraz twarzy. A jeśli nie malowałam całych, wyglądałam dziwnie całuśnie. Mogłabym oczywiście w ogóle nie używać pomadki, ale to nie likwidowałoby problemu kącików. Przez nie, nawet jak jestem zadowolona, wyglądam na smutną i złą.
- Krok pierwszy: wypełnianie kącików kwasem hialuronowym. Hura, po tym zabiegu skóra przestała mi się zapadać! Ale po pół roku kwas się rozpuścił i problem wrócił. Pewnie mogłabym tak wypełniać opadające kąciki co sześć miesięcy, ale zauważyłam, że lekarze coraz mniej chętnie robią ten zabieg. Dlaczego? Kąciki to niewdzięczne miejsce, w którym u każdego trochę inaczej rozwidlają się żyłki. Jedna z nich idzie do oka, łatwo ją uszkodzić. Wolę nie ryzykować.
- Krok drugi: ostrzykiwanie dolnej części twarzy. Dr Iwona Radziejewska-Choma z warszawskiej Kliniki Medycyny Estetycznej i Flebologii wstrzyknęła mi płytko, miejsce przy miejscu, ujędrniający preparat (Skin R). Zgodnie z obietnicą obkurczył skórę. Zauważyłam to, patrząc na usta. Ich kąciki spektakularnie się uniosły. Brawo!