Takie pytanie zadano w styczniu tego roku 1049 Polakom i Polkom w kampanii My Manly Way zainicjowanej przez markę Bulldog. Okazało się, że mężczyźni żyją pod presją. Chcą być jak faceci z Instagramu, ale zdają sobie sprawę, że dużo im brakuje. Co zrobić, by zbliżyć się do ideału (i czy to konieczne)? Odpowiada psycholożka Marzena Mawricz.
Kult piękna to temat, który do niedawna dotyczył głównie kobiet. Teraz z podobnymi problemami borykają się też mężczyźni. Mają kłopot z akceptacją siebie i własnego wyglądu. Blisko co trzeci mężczyzna czuje wstyd w związku z jakimś elementem swojego ciała i przyznaje, że ma kompleksy. Co gorsze, wyglądu i braku samoakceptacji nie przekładają na relacje w związku - tak wynika z badania.
Twój STYL MAN: Skąd się to wzięło?
MARZENA MAWRICZ: Jeden z powodów to wizerunek mężczyzny w social mediach. Jest wysportowany, ma ładne ciało, wystylizowaną brodę, fryzurę. 53 procent mężczyzn podczas badań powiedziało, że czuje presję, widząc taki ideał. Bo to niedościgniony wzór. Cokolwiek nie zrobią i tak nie będą podobni.
Można na to popatrzeć z drugiej strony. Oto mam przepis na sukces i wiem, jak mam wyglądać. Życie jest prostsze z tą wiedzą.
Gdy nacisk jest bardzo silny, powstaje opór jednostki, która chce dążyć do wolności w decydowaniu o sobie. Wtedy nie ma już mowy o zainspirowaniu się wzorcem, ale jest poczucie, że nie mam wyboru. Dlatego pojawia się doznanie zagubienia i presji. To zjawisko opisane w psychologii.
Czy poczucie zagubienia dotyczy tylko młodych, którzy jeszcze nie wiedzą, kim są, czy też starszych?
Wydawałoby się, że starsi, którzy mają już jakiś styl oraz sukcesy życiowe, są dojrzalsi i pewniejsi siebie. Tak jednak nie jest. Poczucie pewności wiąże się często z innymi niż estetyczne czynnikami – z tym, czy czuję, że osiągnąłem sukces zawodowy, czy mam dobry związek, czy sprawdziłem się w roli ojca, jakim samochodem jeżdżę, ile zarabiam, czy mam pozytywny bilans życiowy. Jeśli te czynniki nie są według mężczyzny satysfakcjonujące, to i wygląd, choćby nie było się czego czepić, nie będzie go zadowalał.
Tym bardziej że kobiety wiedzą, jakiego mężczyzny chcą. Jak wynika z badań, nie omieszkają tego mówić wprost.
Moi pacjenci skarżą się na oczekiwania kobiet. Mają coraz większe potrzeby. I w kwestii wyglądu, i postaw – te dwie sprawy są ze sobą związane. Marzą o "czułym barbarzyńcy", czyli zadbanym, opiekuńczym i towarzyskim partnerze, który jest dobrym ojcem, a poza domem jest asertywny i zaradny życiowo. Mężczyźni nie rozumieją tych oczekiwań.
Jaką rolę w tych oczekiwaniach pełni wygląd?
Kobiety w pierwszej kolejności wskazują na opiekuńczość. Ale co piąty mężczyzna czuje presję, jeśli chodzi o wygląd.
Jak to rozumieją? Że mają iść do kosmetyczki, fryzjera? Schudnąć? Przeszczepić sobie włosy?
Są zagubieni, bo nie wiedzą, co mają zrobić. Kobiety – moje pacjentki, często skarżą się w gabinecie, że po jakimś czasie od zawarcia związku małżeńskiego faceci zapuszczają się i przestają o siebie dbać. W związkach o dłuższym stażu wskazują nawet na brak higieny. Zatem nie chodzi o wystylizowanie brody, ale na przykład o branie prysznica.
Ale przecież w badaniu ponad 64 procent mężczyzn mówi, że dba o siebie. Skąd ta rozbieżność?
Uważają, że dbają o siebie. Nie precyzują, co to znaczy. A ja słyszę od ich partnerek, że z czasem się zaniedbują. I wtedy dobrze by było, żeby partnerka postawiła granice i wskazała rozwiązania. Pokazała męskie kosmetyki, zaproponowała wizytę u barbera czy kosmetyczki.
Czyli zadbała jak o dziecko?
Niestety, większość mężczyzn tak została wychowana, że byli wyręczani przez mamy i niekiedy potrzebują pomocy. Nie mają nic przeciwko temu, żeby kobiety ich wprowadziły w kosmetyczny świat. Czują presję oczekiwań, ale nie wiedzą, co zrobić, a wstydzą się tego babskiego dbania o siebie. Pokierowani przez nas dostosują się i będą wdzięczni. Potem sami kupią sobie kosmetyki, będą odwiedzać barbera i kosmetyczkę. Lubią mieć stałe zwyczaje. Są w tym zresztą bardziej konsekwentni niż my.
Cały wywiad przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu Twój STYL MAN.